poniedziałek, 15 lutego 2016

Beznudy

Według stanu na dzień dzisiejszy do przekazania mam dwie wiadomości. Dobrą i gorszą.
Dobra jest taka, że mamy bilety lotnicze na inny kontynent. To już oficjalne. Pod koniec kwietnia znikamy.

Gorsza jest taka, że Pan Mąż, tak bardzo wyparł to co zrobił, że kupowawszy bilet zapomniał mi dopisać człon nazwiska (własny człon zresztą) i teraz w sumie nie wiem czy ten bilet mam czy nie. Nie ma opcji żeby kupowanie biletów w naszym przypadku odbyło się w sposób normalny i cywilizowany. ZAWSZE coś następuje. Podchodzę jednak do sytuacji ze stoickim spokojem bo co się będę denerwować, gdy i tak świat ma swoje prawa do egzekwowania. Jak wyegzekwuje to mu się znudzi.


Tym czasem na chacie mamy lekki armagedon bo postanowiliśmy odgruzować garderobę. Państwo sobie w ogóle nie wyobrażają ile ton przedmiotów jest człowiek w stanie zmieścić na pięciu metrach kwadratowych powierzchni. Naprawdę, nie wiem jak to jest możliwe, ale cały lokal mieszkalny mamy zawalony gratami po sufit. Na szczęście część odjechała wczoraj do rodziców mych zawalać im strych (a właśnie, że zostawię ten rym, jest uroczy), część odjedzie wkrótce na Podkarpacie. Cześć wyrzucam bez mrugnięcia okiem bo filozofia życia w szczęściu i harmonii powiada, że mniej przedmiotów to mniej kurzu na nich. Odetchnę z ulgą w piątek, gdy zamkniemy drzwi na klucz i pojedziemy w Polskę.   Ciekawe co dziecię na zakopiańskie klimaty powie. Wylosował takich rodziców, że nudy nie ma. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz