środa, 15 sierpnia 2012

Z ostatniej chwili

Na podstawie nacisków zewnętrznych, nerwów, zniecierpliwienia, wścieklizny macicy i coraz bardziej niepokojących wyników wyszukiwania, kolega K. zadręczon do granic, zastosował chwyt prosty i dokonał zakupu upragnionych BILETÓW!

Jedziemy proszę państwa! Do Azji jedziemy i już absolutnie nic nas nie powstrzyma.
Idę pokicać po domku, wypić kapkę płynu na myszach, a następnie omdleć romantycznie ze szczęścia w ramoinach Współlokatora, który niech korzysta, bo nie jest wcale powiedziane, że go w tej Azji nie zamorduję gołymi ręcami.
Niechaj da Przedwieczny, że nie.

Dziś.
Święto.
Dziękuję za uwagę ;)

2 komentarze:

Mandarynka pisze...

weśjużprzestańmamdosyćsłuchaniaowstrzymaniusiedojutraalbokupujemyalbojadesamakurwakurwakurwakupuj!!!!!!!!!
(wreszcie miałam okazję na ujawnienie pełni swej kobiecości. nie wiem, czy on jeszcze ze mną gada.)

Caerme pisze...

Myślę, że najgorsze dopiero przed Nim :P

Prześlij komentarz