Jestem umęczona.
Zaczyna docierać do mnie, że to już raczej nie te lata, kiedy po kolejnej nocnej imprezie mobilizowało się własne ciało do przyjęcia pozycji wertykalnej i udania się na dziesięciogodzinne zajęcia na uczelni.
Dwa miesiące intensywnych włóczęg zrobiły swoje, a Kraków był łaskaw mnie dobić. Zdaje się, że nie zdarzyło się jeszcze żebym spała na ławce w knajpie, a tu prosz ( Chimera, swoją drogą, to doskonałe miejsce na odpoczynek, mam tu na myśli część zewnętrzną, a najbardziej antresolę pod winobluszczem z której widać niebo) jednak niezupełnie takiego obrotu sprawy się spodziewałam. Miało być słońce, zwiedzanie i piwo nad Wisłą, a było poszukiwanie miejsc ciepłych i suchych, nadużywanie alkoholu i pospieszne nabywanie drogą kupna kaloszków par trzy (w tym jedne w zebrę, których zazdroszczę brzydko i niechrześcijańsko). Cóż, typowe.
Koncert natomiast doskonale doskonały. Z nieba przestał spadać deszcz, a zaczęły Perseidy, Snoop Dog rozbujał nas wstępnie, a Placebo urzekło do reszty. Oświadczam, że wszelkie brzydkie recenzje fruwające po internetach to dzieło żydowsko-maskońsko-hip-hopowego lobby, które knuje i sieje defetyzm.
Koncert przeklimatyczny, chwytający za wnętrzności stalową łapą basu, riffu i perkusji, sama sobie zazdrościłam obecności i upojenia.
Uleciała ze mnie cała irytacja, a zastąpiła ją energia do stawiania wszechświata na głowie, ululałam zatem dzieci w samochodzie i sama, przy świetle sierpowego księżyca, pędziłam radośnie przez pół Polski i to znowu było to, taki sam zachwyt i taka sama siła, która gna mnie nieodmienne w kolejne małe i wielkie podróże.
Zamiast gadać zatem, bo gadania mam dość, obrazki, migawki …
Przed południem
Uzależnienia
Chimera sprzyja relaksowi
I Sztuce Żywienia
Ależ Aleks. Przedstawiciel najfajniejszych trojaczków ever ;)
Niezbędnik
2 komentarze:
...i ani słowa o rozkosznych trojaczkach???
BARDZO SŁUSZNIE! Niewybaczalne zaniedbanie z mojej strony ;)
Prześlij komentarz