Od tygodnia, regularnie w środku nocy otwieram oko, szukam telefonu pomiędzy podusiami i bez zdziwienia, półprzytomnie rejestruję, że zegarek pokazuje dokładnie tą samą godzinę – 4.04.
Czwarta nad ranem, może sen przyjdzie, może mnie odwiedzisz. Zaćwierkałabym chętnie ale mam daleko do klawiatury więc tylko mruczę pod nosem przeciągając się, aż chrupną kosteczki.
A może lepiej nie odwiedzaj, nie wyglądam o tej porze przesadnie ładnie.
Za to umysł mam jak brzytwa.
Czwarta nad ranem, bez szumu zewnętrznego i medialnego, bez monitora przed nosem, bezdźwięcznie, bezświetlnie, głowa pokazuje swoje możliwości i ocenia rzeczywistość ostro, jasno, totalnie na zimno, bo emocje twardo śpią.
Zaskakująco mocno przypomina to kokainowy odlot w stan boskości. Niemożliwie przyjemny.
Tylko efekty bolesne. Rzeczywistość bez emocjonalnej szlifierki i parawanu pobożnych życzeń wygląda strasznie okrutnie i dość beznadziejnie, przyznać trzeba.
Nadal nie wiem co dalej, a nieobiektywne poczucie własnej wartości pozostaje w stadium bakterii. Szkoda kurde.
Zaciskam kły, a co mi tam, mniej palę, biegam z psami wokół obejścia i tarzam się w liściach dębu, a także pochłaniam buraczki i żywe mięso w ilościach hurtowych. Mam ochotę na tequilę.
Nad głową przetacza mi się służbowa nawałnica z piorunami i gradobiciem, oglądam ją zza obiektywu, regulując zoomem stopień oddalenie, nikt mnie nie wciągnie w tę zadymę, o nie. Znam to na pamięć. Z tych politycznych afer i tak nigdy nic nie wynika poza doraźnym zamieszaniem. A ja poczekam, nie ma problemu, bezpiecznie ukryta za kamienną twarzą i brakiem komentarzy.
A w świecie rzeczywistym?
Kapitan Wrona jest moim bohaterem, ale większym jest ksiądz Boniecki.
Nie potrafię tego zrozumieć, choć doskonale rozumiem. Czyli jak zwykle rozum swoje, emocje swoje.
Szacunek mam dla tej siwej głowy ogromny, a KK po raz kolejny bardzo celnie strzela sobie w stopę. Podobał mi się jeden z wczorajszych komentarzy do sprawy - KK wkrótce rzeczywiście zacznie przemawiać jednym głosem, ponieważ wszystkie inne obejmie klauzulą milczenia. Taka prawda, Panie tego.
A przecież w Toruniu bywa inaczej. Boniecki Redemptorystą? Why not! Reguły gry pozostają tajemnicą.
I jeszcze Pani profesor z kamykiem do ogródka.
13 komentarze:
Ksiądz Boniecki to zupełnie inny poziom bohaterstwa. Kpt. Wrona - tak, trzeba mu oddać, że uratował życie ponad 200 osób. Ale ks. Boniecki pokazuje bohaterstwo całym swoim życiem zakonnym i kilkudziesięcioletnią działalnością.
Najśmieszniejsze - komunistom nie udało się zmusić go do milczenia. A "braciom w wierze" już tak...
Najśmieszniejsze i najsmutniejsze.
No i to, że wypowiedzi, za które została na niego nałożona kara (choć nieoficjalnie, bo oficjalnie nikt nie powiedział, za co, jeśli się nie mylę) nie stoją w żadnym wypadku w sprzeczności z dogmatami Kościoła. Jedynie z interesami politycznymi niektórych hierarchów.
Święta prawda! Dlatego do kościoła nie chadzam, tylko na kawę z co fajniejszymi duchownymi ;-)
A u mnie w firmie powstał wczoraj pomysł założenia Bonieckiemu fanpejdża ;-) tzn. prywatna inicjatywa
Wrona pojawił się z potrzeby akcentowania wydarzeń bieżących i wyrażenia szacunku i uznania dla zawodowego kunsztu.
A co do reszty, cóż, Środa i Wojciechowski powiedzieli wszystko, ja się jedynie mogę podpisać, zresztą chyba jesteśmy w tym przypadku zgodni.
Bez względu na to czy to strzał kolano, czy w stopę, Boniecki sobie z tym poradzi i Kościół też również a jakże. Martwi mnie że Waćpanna daje posłuch takim autoryjtetom jak pani Środa, i do tego w piątek.
PS. 4 rano to dobra pora. Wtedy umysł jest dość czysty. Głupotki idą daleko w głęboki ciemny las. Ta może być czas prawdziwego spotkania z sobą samym, i szczerej rozmowy w tym , chyba , najważniejszym temacie
mikitwist.blox.pl
Czemu niby piątek jest do tego nieodpowiednim dniem?
Nie chcę się zacząć niepotrzebnie pieklić i dać ponieść emocjom, ale ja też daję posłuch p. Środzie i chociaż w wielu tematach się z nią nie zgadzam, to mam do niej szacunek.
A użycie przez Ciebie słowa "autoryjtet" w odniesieniu do p. Środy jest cokolwiek objawem braku szacunku i do niej i do tych, którzy się z jej poglądami zgadzają.
Mało to fajne.
Ponieważ Panie miki ja bardzo chętnie daje posłuch wszystkim tym którzy mądrze gadają. I zupełnie nie interesuje mnie kontekst społeczny danej osoby, nazwisko ani stanowisko.
A Panią profesor nie dość, że linkuje to dodatkowo ogromnie szanuję więc proszę powstrzymać na wodzy zmartwienia o moją biedną duszę zbłąkaną. Dziękuję.
P.S. Właśnie co z tym piątkiem? Bo jeżeli, że Jezus na krzyżu to nie uwierzę własnym oczom i pozostałym zmysłom.
o, ja też mniej palę. czy to ma związek z aktualnymi wydarzeniami?
Mam na myśli to że ja bym nie dawał pani Środzie posłuchu w jakikolwiek dzień tygodnia, nawet środę. Ostatni jej występ u Lisa , to była jedna wielka napier*****ka w rozmówców. Mało merytorycznych argumentów, tylko jakieś pokrętasy ad persona. Jeśli filozofia to 'umiłowanie mądrości' to wybacz mi ale to moje zdanie, pani prof. Ś. powinna wróćić do szkoły ( ja być może siedzę w podstawówce, ale naprawdę nie mogę pojąć, no ja tego nie rozumiem-nic na to nie poradzę, że pani Ś. stanowi autorytet dla kogoś. być może chodzi o jakąś inną dziedzinę niż filozofia). Autoryjtet- sory przejęzyczyłem się ;). Nie martwię się o Twoją duszę, bo wiem że jesteś mądrą Dziewczynką :).
mikitwist.blox.pl
Okej, to j, nie było przypadkowe. Przepraszam.
To miała być tylko zabawa słowem. Jeśli kogoś uraziłem to sorrrry.
Szanuję Panią Środę. Nie zgadzam się z jej wieloma ( pewnie większośćią ) wypowiedzi na temat życia społecznego itp.
mikitwist.blox.pl
To ja chyba muszę tego Lisa obejrzeć bo nie wiem o czym mowa.
Ale to i tak nie będzie miało wpływu na to, że są osoby w przestrzeni publicznej których zawsze warto czujnie i uważnie wysłuchać, prof. Środa jest jedną z takich osób. I tyle.
@Ruda dziewczyno - to prawie jak ruch pro-life, nie ?;)
pro-life... jestem na tak ! :)
mikitwist.blox.pl
rozmawiałam o księdzu Bonieckim z moją bardzo wierzącą znajomą. usprawiedliwiała to zamieszanie faktem, że katolicyzm jest raczej czarno-biały, tak lub nie, nic pośrodku, żadnego 'tak, ale...'. i w tym Boniecki nie mieści się rzeczywiście, tak, jak kiedyś Tischner.
koniec końców dodała, że uprawiał swoisty populizm, chcąc przypodobać się ludziom słabej lub żadnej wiary.
szkoda o tyle, że tym sposobem Kościół zamyka się na wszystkie czarne owce (np. mnie), przecząc poniekąd swojej własnej nauce. ale może się nie znam.
nieprawdą jest że x. Tischner uprawiał populizm. On wielkim filozofem był. Polecam każdemu Jego 'Filozofię dramatu'. Apostoł dialogu, myślenia, szukający w każdym Innym dobra.
mikitwist.blox.pl
Prześlij komentarz