piątek, 5 sierpnia 2011

We're all fine here now, thank you. How are you?

Tak naprawdę? Jest mi potwornie smutno i źle, i smutno, i jeszcze jeden cholerny raz smutno.
A przecież nie powinno być bo dookoła sama pozytywna energia, całe zdziczałe tabuny pozytywnej energii i mocy. Ale to jakby trochę za drzwiami, płynie gdzieś obok. To nic, że zamyka się kolejny okres. Że okrąglutkie dwadzieścia siedem pękło. Że to coraz-bardziej-przed-trzydziestką staje się coraz bardziej i bardziej. To nic.
To dobrze, że nie jestem sama.
Ale też nie taki miałam plan.
Miałam dziś płakać z powodu ciszy. Nie będę, cisza została przerwana dzwonkiem od roweru, upewniałam się pięć razy czy się nie mylę. Nie, zmysły działają prawidłowo. Ale wiesz przecież jak szybko taki dźwięk rozchodzi się falą w przestrzeni. Jeszcze sekundę bądź dwie dźwięczy w uszach, a potem umyka i nie da się go w żaden sposób złapać. Będę płakać, bo nie mogę zatrzymać tego dźwięku i nie ma na świecie sposobu, żeby go złapać i zamknąć na zawsze w pudełeczku z hebanowego drewna. Nie potrafiłam zatrzymać zapachu na ręczniku, od ciągłego wtulania twarzy, któregoś dnia zmienił się w mój własny. Nie pamiętam dotyku szorstkiego policzka.

Jestem wściekła,
Bo to nie tak, bo to wszystko nie tak. Za dużo słów, myśli, uczuć wyrzuconych na orbitę siłą eksplozji atomowej. Zassane przez próżnię, ciemność i zimę nie do pojęcia? Głupia jesteś dziewczyno i cyfra powiększana o jeden z każdym rokiem zupełnie tego nie zmienia.

Boję się.
Bo zima nuklearna. Bo rozmiaru zniszczeń jeszcze sama dokładnie nie odkryłam. Bo nie wiem czy kiedykolwiek przestane tęsknić za światem, który przestał istnieć.

Gram.
Udaję przed sobą i przed tobą, a także przed wami i cholernie zajebiście mi to wychodzi. Bo może któregoś dnia teatr stanie się prawdą, a prawda kiczowatym horrorem klasy C, który nie wiadomo dlaczego zakupiliśmy na promocji w hipermarkecie i którego raczej nigdy nie obejrzymy.

Pocieszna małpko ty kochana. Najlepszego i 100lat w dzisiejszym dniu. [and now you can go and die]

13 komentarze:

kot pik pisze...

Dziś Ci 27 pękło? No to niech każdy następny będzie jeszcze lepszy, niż poprzedni :))

Coraz-bardziej-przed-trzydziestką... wiesz, czasami siadam w fotelu na biegunach, przykrywam kolana grubym kocem, biorę koszyk z włóczką ;) i przypominam sobie, jak to było, kiedy też byłem coraz-bardziej-przed-trzydziestką. Piękne czasy:) Człowiek był młody, (niezbyt)piękny, pełny dynamizmu, chęci do życia. A teraz? Ech...
A teraz za niecały już tydzień pęknie 31 ;D

michał pisze...

Najlepszego Olu! Ucha do góry! :) Nie smęcimy, pijemy. ;)

michał pisze...

Jeszcze prezent http://www.youtube.com/watch?v=qsm5ArduwwI ;) Nie rockowy, ale może się spodoba :)

kot pik pisze...

A no właśnie - prezent ;)
Może się nie spodoba, ale rockowy ;)
http://www.youtube.com/watch?v=9F9DRlroanw

Caerme pisze...

Już nie smęcimy, wypiliśmy, jesteśmy sobą na nowo ;) Bardzo dziękuję za muzyczne prezenty są cudne, obadwa ;)
Fajnie że jesteście ;)

kot pik pisze...

Takich prezentów muzycznych mógłbym Ci przez najbliższe kilka lat codziennie podsyłać po kilka i nie ryzykowałbym nawet jednego powtórzenia ;)

Ale cholera jasna... nawet odrobiny wina ni piwa ni wódki nie miałem dziś w ustach ;)

Caerme pisze...

To ja zdecydowanie poproszę, może niekoniecznie codziennie ale jeżeli od czasu do czasu pojawi się sznureczek do muzyki to będę zachwycona ;)

P.S. Chciałam się pochwalić, że dostałam w prezencie "Grę o tron" i już nie będę żyć w niewiedzy;)

kot pik pisze...

Moje gratulacje :)

...co to jest "gra o tron"? ;)

Przyjaciel pisze...

To taka gra. Gra o przetrwanie. Bo poziom zniszczeń po bombie atomowej bywa naprawde spory i nieprzewidywalny. Idea: czlowiek przetrwa. Pytanie: czym do cholery sie stanie? I juz po jakims czasie nie wiesz czy sie cieszyc z nowych perspektyw, zmyslow, pasji, zredefiniowanej wolnosci, czy tez plakac z powodu utraconej niewinnosci. I chose changes. So lets go and change yourself. Everybody can. Most important gift is free will. Never forgotten. Never die. So fucking smail I said ;) Yeah, becouse one life we have. One time was given to us. Więc żyjmy. I z tego oto miejsca, korzystajac z okazji urodzin Oli, składam wszystkim czytelnikom niniejszego bloga najszczersze życzenia: obyście wszyscy odnalezli Wasz szczescie. Pzdr

Caerme pisze...

Przyjacielu mój tequila czy wódka ? Bo za to szczęście koniecznie trzeba wypić ;)

Była tu kiedyś dyskusja na temat "gry o tron" bo ja też nie wiedziałam co to - ale się wkrótce dowiem ;)

kot pik pisze...

Jeżeli i ja mogę się napić, to poproszę angielską wódkę, na myszach ;)

Caerme pisze...

Podejrzewam, że przyjaciel będzie zachwycony bo ja rudej wody nie tykam ;)

Przyjaciel pisze...

Tequila. Kotku, z Rudą też możemy zatańczyć. Choć od dziś top of the wish list is (ta tatatata taTA!) : kava. Wasze zdrowie! Liże łapę i uśmiecham się słodko do cytryny.

Prześlij komentarz