Jakby to państwu powiedzieć... Piłam tequile pod wieżą Eiffla, upaliłam się pod PKiNem, objadałam się cheeseburgerami na Świętokrzyskiej i gdyby mnie policja zatrzymała na tym rowerze w centrum stolicy o 2.30 w nocy, to raczej moje świadectwo niekaralności pozostałoby mglistym wspomnieniem.
I nie tylko moje.
Trzeba przyznać, że to dość ekscytujące przemykać pod nosem organów ścigania z konkretnymi dawkami substancji chemicznych we krwi, choć niezbyt odpowiedzialne, to fakt.
Jeszcze mniej mądre jest chwalenie się tym w miejscu publicznym ogólnodostępnym, też fakt, ale trudno, skoro Breivika nie wytropili to i takiej płoteczki jak ja nie wytropią. Zresztą moja działalność przeciwko prawu w 99'9% przypadków sprowadza się do nieumyślnej jazdy z wyłączonymi światłami mijania (mówię to na wszelki wypadek, gdyby jakiś pan władza dzięki wrodzonej czujności trafił na ten oto cudnie szczery wpis - Panie władzo, proszę nie nabywać wątpliwości co do mojej praworządnej, obywatelskiej postawy, a to co wyżej to tylko raz i więcej się nie powtórzy, słowo harcerza!)
I żebym ja chociaż w szpilkach się po tym centrum plątała, żeby chociaż w pełnym makijażu i z fryzurą, bo przecież w przedmiotowym obszarze kulturowym sobota wieczór zobowiązuje. Ale w szpilkach nie wypada leżeć pod fontanną, a testowanie ostrości widzenia w pełnym makijażu mija się z celem bo wszystko się rozmazuje.
(Ale i tak byłam śliczna co stwierdziłam obiektywnie zaglądając do lusterka pomiędzy shotem tequili,a cytrynką. Ops, właśnie sobie uświadomiłam, że nie pamiętam, aby towarzystwo entuzjastycznie popierało tę ocenę... hmm ale milczenie oznacza zgodę, prawda ? ;) ).
Staczam się i zataczam się i jest mi z tego powodu ogromnie wstyd.
Bo to jest smutne jak ta dzisiejsza młodzież się prowadzi, zamiast grzecznie siedzieć w domku na dupce, czytać poważną literaturę, przygotowywać się do egzaminów, pisać wniosek o podwyżkę, zapoznawać się z nowelizacją przepisów – pije, pali i się łajdaczy, choć nie, to trzecie to akurat przesada jeżeli o niżej podpisanej mowa. Niedotykalska się zrobiłam okrutnie i wszelkie kontakty cielesne są mi obce. Cóż, każda kolejna potencjalna komplikacja życia uczuciowego jest mi zupełnie i absolutnie zbędna.
W niedzielę natomiast pielęgnowałam mój świeżo nabyty egoizm sytuacyjny, wyłączyłam telefon, zakopałam się w kocyk z islandzkiej owcy, pokazałam całemu światu środkowy palec i stwierdziłam, że skoro głowa mnie boli tak jak mnie boli, to spokojnie mogę wszystkim powiedzieć – spierd... odejdźcie w pokoju bracia i siostry moi, won!
I poszli, a w nagrodę dostałam widowiskową burzę z piorunami trzaskającymi, z wichurą, z wyciem w kominie, z ulewą. Zaparzyłam zieloną herbatę jaśminową, rozsiadłam się na parapecie i czekałam aż minie, burza i ból, podziwiając przy okazji widowisko i mocząc skarpetki.
O i właśnie tak jak ta notka wygląda wnętrze mojej głowy. Bez ładu, bez składu i dygresyjnie. Przesyt, to z pewnością to. I bezsens, całe pola bezsensu. Najwyższa pora zaburzyć ten lekko destrukcyjny rytm tygodnia. Uspokoić się troszeczkę, bo zalewanie demonów substancjami chemicznymi, jak powszechnie wiadomo, skutek ma jedynie doraźny i nietrwały.
Który to już raz składam publicznie obietnicę poprawy?
To może zamiast składać od dziś będę grzeczna i odpowiedzialna.
Piosenka dnia
Klunej – brzyydal ;)
Marzy mi się Alabama! ;)
4 komentarze:
Żebym Cię dobrze zrozumiał - jechałaś w mocy na rowerze bez świateł mijania, tak? ;)
Zielona jaśminowa... mów mi tak jeszcze :D
:P Mniej więcej
To ja kiedyś spadłem z samej góry schodów na Śródmieściu :D
Na szczęście byłem na tyle nietrzeźwy, że nic mi się nie stało ;) Gdybym tak spadł po trzeźwiaku, to prawdopodobnie bym nie przeżył ;D
Częste picie daje życie :) :)
A w kwestii sznurków ;)
cz. 1) http://www.youtube.com/watch?v=aXvR3IER2uE
cz. 2) http://www.youtube.com/watch?v=Uw6LL9mR9ms&feature=related
Jeden utwór, ale w wersji koncertowej, więc długi.
Jak ktoś lubi mocną muzykę, to to jest krim de la krim of hejwi ;)
Prześlij komentarz