poniedziałek, 18 czerwca 2012

3 shades of black is where I come from. Depression, Missery, and Hellacious fun.



Mojżeszu, bydlaku, zabieraj ten swój magiczny patyczek, ale już, bo nie odpowiadam za siebie.  Nie bardzo lubię, gdy coś się rozstępuję bez pytania mnie o zdanie. A już najmniej lubię, gdy rozstępuje mi się życie tak, że pół jest tu, a pół jest tam.
Tu jest dobrze, spokojnie i ciepło. Marzyć o czymkolwiek więcej byłoby wstyd i nieładnie w stosunku do tego, co podobno dzieje się na świecie, że ogólna apokalipsa i kryzys, a sytuację ratują jedynie mistrzostwa Europy i niepodległe państwo UEFA.
Tam natomiast bardzo źle, poza wszelkimi standardami i głęboko niezadowalająco. Nie potrafię się tam odnaleźć, nie umiem dociec przyczyn, wiem jedynie, że to wszystko jest pozbawione podstawowej jakości i zupełnie nie tak jak być powinno. Wiem też, że tam nie pasuję, marnuję swój potencjał i energię. A moja energia i potencjał są cenne, szkoda, że tylko ja tak uważam...
Także Proroku, zabieraj swoją sękata laseczkę, niech to się znowu zleje w jedną całość, niech się wymiesza – łatwiej będzie znieść, bo jeżeli nie, to ja po jednej stronie wyciągam korek i spuszczam całą mętną wodę do kanału, może najwyższa już pora.

Od wczoraj poszukuję trzeciego świata, magicznego.
Dałam się namówić na bajkę w kinie, bo wewnętrzne dziecko bajki znajduje bardzo. Robią mu one dobrze na naiwność i wiarę w zła dobrem zwyciężanie, a dziś, jakby atrakcji brakowało, pozwolę mu dostarczyć emocji łatwych, lekkich i przyjemnych za pośrednictwem teatru. Spektakl w prawdzie przeznaczony jest raczej dla widzów dorosłych, ale i wewnętrzne dziecko do młodziutkich nie należy, więc z pewnością znajdzie nie jeden powód do uśmiechu i refleksji. Wszystko lepsze od rozpamiętywania poniedziałkowych porażek i regularnych wkurwów.
Wszystko lepsze od tego, co tam, mimo że tylko to, co tu, ma znaczenie.



A takiej muzyki nikt się po mnie nie spodziewa.. Zaznaczam, że to wyskok jednorazowy ale i ulubiony ;)







2 komentarze:

Kot.Pik pisze...

W sprawie rozstępowania, to czytając notkę początkowo myślałem, że chodzi Ci o skórę na, z przeproszeniem, tyłku ;D

Caerme pisze...

Czy ty żeś kompletnie zwariował ?:D
No naprawdę, musiałabym bardzo BARDZO nie mieć o czym piać.

Prześlij komentarz