piątek, 6 kwietnia 2012

Morning blues again

Stoję na balkonie z wilgotną głową, bo uważam, że mózg należy hartować, żeby był zahartowany, bo czasy ciężkie.
Stoję, palę i paczę!
Paczę i oczom swym nie wierzę. Szyba auta jest CZYSTA! Czyściuteńka.
Komu się chciało mimo pospiechu i korków, niewyspania i ziewania, mrozów i mgieł porannych?
I jest tak, jak by mi ktoś w środku żarówkę stuwatową zapalił, chodzę i świecę przez cały dzień. W związku z czyściuteńką szybą.
To nie jest normalne.
Ja wiem, że to wszystko przez te oliwki przed północą ganiane z widelcem po całym blacie, ja wiem, że to wszystko przez układankę i ciepły kolor ścian, samoistnie spadające przedmioty, duchy byłego lokatora co to podobno głową albo pięścią psuł drzwi do łazienki. Przez to ten liść, który żadną miarą liściem nie jest.
Ja wiem.
Wszystko.
Ale miło napisać, bo tak, jest mi miło. Głównie ze względu na szybę, rzecz jasna.
Oraz niespóźnianie się do pracy.

Czwarty dzień szukam mapy doskonałej i dupa, ale się uparłam, więc szukam, w szukaniu się spełniam, najwidoczniej, w końcu trenowało się całe życie ten sport z zapałem i wytrwałością profesjonalisty.

A jutro na wieś. Do ciast, do bab, do jaj, do piechów.
Z całej rodziny najbardziej tęsknię za piechami i niech mnie piekło pochłonie, ale taka jest prawda. Piechy nie mają telefonów komórkowych z systemem operacyjnym android – to prawdopodobnie w jakimś stopniu mnie usprawiedliwia.
Jadę wytargać za uszy i ucałować mokre nosy, ciekawe czy już zmieniły barwę.
CIEKAWE czy wytrzymam powitanie. To jest dopiero pytanie na miejscu!
Jakby mnie stratowały to już dziś życzę wszystkim wszystkiego, a najbardziej miłości ;)

3 komentarze:

Kot Pik pisze...

Piechom buzi przesyłam ;)

Caerme pisze...

Piechy pozdrawiają, a ja ciągle żyję ;)

Bohaterpozytywny pisze...

Dużo tej miłości wszędzie :)
Mapa doskonała ma prowadzić do jakiegoś skarbu?

Prześlij komentarz