wtorek, 17 kwietnia 2012

Jak chorować to na całego

O poranku zostałam zaatakowana przez uszy informacją, iż Prezes porównuje September eleven z wydarzeniami smoleńskimi. Nie wiem, na czym oparł on swe zamachowe tezy (że były to tezy zamachowe nie mam wątpliwości nawet bez słuchania), gdyż zdążyłam zamknąć się w ciemnej łazience i nakryć głowę ręczniczkiem. Nie, nie – myślę sobie - nie chcę tak pięknego dnia rozpoczynać od wizyty w teatrze absurdu!
Z łazienki wyłaziłam ostrożnie, nasłuchując czy szanowna redakcja radia TOKFm zmieniła nareszcie temat. Zmieniła. Byłam bezpieczna. Umknęłam czemprędzej na powietrze, gdzie mój przenośny odbiornik wiedzy o świecie nie łapie sygnału z satelity czy cokolwiek te sygnały nadaje (!kosmici?).
I już prawie,prawiuteńko, dzięki nawałowi pracy i rozrywkom dostarczanym przez tak zwane życie zakładowe, udało mi się unikać zatrutej wiedzy.
Skutecznie zaatakował dopiero RSS, informując o nowym wpisie na blogu redaktor Paradowskiej. Blogusia obserwuję uparcie, gdyż Panią redaktor cenię i czytam wszystko, co wychodzi spod jej pióra, nawet jeżeli jest to tematyka katastroficzna. Uznałam, że warto pokonać własną niechęć, bo o brak zdrowego rozsądku ani dystansu Pani redaktor nie podejrzewam.
Sam post, jak to post, rzeczowo, z sensem, tak jak lubię, ale dopiero w komciach odnalazłam radość i ukojenie. Nic tak nie neutralizuje smrodku głupoty, jak kawał dobrej szydery.
Postanowiłam wobec tego podzielić się z Państwem swoją uciechą, a niech i Państwo mają odrobinę radości w tej przykrej dla nas wszystkich sytuacji ogólnego zaniku mechanizmów zdroworozsądkowych i zbiorowego popadania w mitomanie. W świecie mediów ogarniętych Smoleńskiem i Matką Madzi szydera jest jedynym, co nas ratuje. Takie jest moje zdanie i tego się będę trzymać.

Zaczerpnięte od vannelle
Rozmowa braci K. Enjoy.


- Halo?
- Cześć Jarek, co słychać?
- Ty jeszcze w samolocie? Co tak późno? Zaspałeś?
- Eee.. nic takiego…takie małe spotkanie mieliśmy wczoraj…
- Kiedy będziecie na miejscu?
- Chyba już dolatujemy. Trochę się zdrzemnąłem.
- I jak tam, ładna pogoda?
- Ziemi nie widać, chmury w dole. Ale tam podobno pizda jest! Pilot z Jaka tak powiedział!
- Co z Jaka? Jaki Jaka? Jakiego Jaka?
- Naszego Jaka, co niedawno wylądował. Mówi, że pizda jest. Widział na własne oczy.
- A co ona tam kurwa robi, przecież miała w studiu u Pospiecha siedzieć!
- Nie wiem, może Ponczek ja wysłał. Nasi piloci mówią, że jak pizda jest, to nie mogą lądować!
- To powiedzcie jej, żeby zmywała się stamtąd, bo się z nią policzę. Macie lądować, huczna impreza, wszystko ma być tym razem tak, jak zaplanowałem. Pokażemy im! Orkiestra dęta jest?
- Ma być, ale podobno ruskie też mówią, że nie można lądować, bo, zaraz, Marysia, jak to było? … ano właśnie, „nizkij tuman nie dozwaliajet”!
- Przecież Antek miał siedzieć w krzakach i podsłuchy instalować. Kto mu kazał wyłazić? Boże, z kim ja muszę pracować!
- Czekaj, zaraz…co? Acha, Marysia mi tu podpowiada, ze tuman to po rosyjsku znaczy …
- Dosyć tego gadania! Lądować w trymiga i galopem do Katynia! Już macie spóźnienie. I nie zapomnij zabrać wieńca!
Ja o godzinie 09:00 włączam telewizor i chcę widzieć transmisję na żywo!
- Jarku, przecież tam ten tuman jest, znaczy się ta mgła, co nie dozwaliajet! Jak się rozbijemy?
- To wtedy transmisja będzie, hehe, nie na żywo. Nie martw się, po to dałem ci dziesięciu biskupów, żeby nic ci się nie przydarzyło.
Jak oni tam w tym lesie zaczną kadzić, to będzie taka mgła, że na Kremlu Putina w oczy będzie szczypać. Pożałuje, że się z ryżym
lisem skumał! A dwóch biskupów masz na dodatek w randze generałów!
- Ale ja chciałem rabina, mam większe zaufanie, tylko wiesz, on skrewił, nie przyjechał w ogóle na lotnisko… to zły omen…
- Tak to już jest, jak księdzu pozwolić na żeniaczkę… baba to kula u nogi, zapamiętaj. A biskupi przyjechali?
- Tak, co do jednego. Aż mnie zamurowało, bo oni zawsze tak się bali latać…
- Wiem, dlatego w zaproszeniu napisałem, że będzie chór chłopięcy… Słuchaj: przestań trząść portkami, weź się w garść.
Masz zadanie do wykonania! Chciałeś być tym prezydentem czy nie?
- Jak to – ja chciałem? Przecież to ty mi kazałeś!
- I co, źle ci, czy co? Mieszkasz sobie jak ten król w Pałacu, żyrandole, służba, lokaje…
- Ja się tylko dlatego zgodziłem, bo obiecywałeś Wawel!
- Będzie Wawel, nie nerwuj się. Po co te kłótnie. Jak przylecisz z powrotem, to się zamienimy. Ja będę prezydentem, a ty odpoczniesz.
Zrobimy to tak, że nikt nie zauważy. Potem załatwię ci ten Wawel, może jeszcze hetmana chorągwi krakowskiej dostaniesz.
I własną kaplicę w katedrze.
- Dziwak się nie zgodzi…
- Musi się zgodzić, mam na niego haki. Ale rozumiesz, nie mogę teraz stolicy do Krakowa przenosić, nie da rady, dopiero po Euro.
Zaraz jak nasi wygrają, przyłączamy Ukrainę i robimy rozpierduchę na 24 fajerki. Unia Wschodnia, to będzie coś! Od morza do morza,
może monarchię się przywróci…
- Jareczku, ale ty mądry jesteś!
- Wiem, cicho. A teraz idź i ląduj. Czekam na meldunek o wykonaniu zadania. Tylko nie przed kamerami, kretynie! Ale żeś się wtedy wygłupił…”panie prezesie melduję”… Aż mi okulary pod stół spadły!
- Przestań mi dokuczać, bo się poskarżę mamie…
- Mama chora, nie wolno jej niepokoić, słyszałeś, co doktor powiedział…no dobra, spadaj już.
- J-jak to „spadaj”?
- Ląduj, chciałem powiedzieć, nie łap mnie za słówka.
- …ale ci mówiłem, że tam jest mgła! A jak piloci mnie znowu oleją? Ja do kokpitu więcej nie pójdę, wstydu się już raz najadłem.
- To wyślij Błasika, on ich przekona. Wystarczy, żeby tam siedział i gazetę czytał, a oni już będą wiedzieli, co maja robić. Trzeźwy jest?
- Chyba tak, dopiero trzy małpki wypił.
- Dobra, to niech walnie jeszcze jedną i idzie. A teraz nie zawracaj mi głowy. Mam ważniejsze sprawy. Kotu trzeba piasek zmienić.

7 komentarze:

Kot Pik pisze...

Jak to o co chodzi? O brzozę.
Przecież [i]tego drzewa tam wcześniej nie było[/i].
;)

Mandarynka pisze...

O maj fakin dir gad, aaaale tu zielono:)

Bohaterpozytywny pisze...

Oooo aż w pierwszym momencie zareagowałam "przepraszam, pomyłka" :)))

Caerme pisze...

Zielono ładnie czy zielono nieładnie?
To chyba jednak nie koniec zmian, bo coś mi jednak nie pasi ....

Anonimowy pisze...

Cudo!!

Mandarynka pisze...

ładnie :)

Kot Pik pisze...

Ładnie zielono było. Co prawda kojarzyło mi się z ganją. Ale to chyba nie najgorsze skojarzenie w tym przypadku ;)

Prześlij komentarz