wtorek, 13 grudnia 2011

Czy ktoś widział mojego pantofelka?

Mikołaju! Gwiazdorze! Dobra wróżko ze sparklącymi, różowymi skrzydełkami!
Przybywaj siło nieczysta natychmiast ponieważ nie mogę się już doczekać moich hiper, super, ekstra wypaśnych, prawie profesjonalnych słuchaweczek oraz karty pamięci do muzykującego androida. Proszę. Proszę. Proszę!
Oj, dawno mi się nie zdarzyło tak straszliwie czekać na prezenta.
Śmiałe ciareczki biegają mi po kręgosłupie z podniecenia co to będzie, oj co to będzie jak już dostanę te małe gadżeciki w swoje ręce, a w zasadzie w uszy.
Ilości muzyki na dysku rośnie w stopniu lawinowym, a to za pomocą nowych pokonwertowanych nabytków, a to za pomocą okradania znajomych z płyt oraz tak, niestety, również za pomocą p2p i innych takich tam różnych.
Wszystkich artystów uprzejmie z tego miejsca przepraszam i obiecuje, że jeżeli coś mi się spodoba z pewnością nabędę.
Nie mogę się już doczekać, gdy załaduje te wszystkie empetrójki w jakości prawie albumowej, załączę genialne słuchweczki i pojadę sobie w świat. Będzie szał psze państwa i postrach! Że też akurat teraz autko musiało zacząć grymasić i strzelać fochy ale uważam, że wystarczy poprzemawiać czule, pogłaskać, posmarować, wymienić jakąś bzdurę sworzniem zwaną i znów będziemy koegzystować w spokoju i harmonii.
Tymczasem jednak SŁUCHAM, i sprzątam. Sprzątam słuchając i nic więcej nie jest mi do szczęścia potrzebne. Poważnie. Gumowe rękawiczki po łokcie, arsenał detergentów, trzy głośniki i piekarnik do wyszorowania, albo wanna, albo fugi w łazienkach.
Szoruję do upadłego i chłonę dźwięki wszystkimi porami.
I nie myślę absolutnie o niczym poza tym, że jest mi bardzo dobrze tak szorując i słuchając.
Pozdrawiam z najwyższej komnaty, najwyższej wieży z której oknem wylatują tumany kurzu, nikomu od dawna niepotrzebne przedmioty, odgłosy histerycznego szorowania oraz naprawdę dobra muzyka!


New 30 Day Song Challenge
Day 2. Favourite cover song
Bardzo ogromnie trudny wybór no ale nie mogłam inaczej, no nie, po prostu nie.
Od lat ciary takie same i niezmienne, pamiętam okoliczności w których pierwszy raz usłyszałam ten utwór, a gdy pamiętam okoliczności oznacza to, że wbił mnie w fotel czy cokolwiek na czym akurat siedziałam/stałam/leżałam.
Panie. Panowie. Ruskie roboty czytające całego bloga na raz.
Przed wami klasyk ;)



Oraz miejsce drugie. W tym miejscu mogłoby się znaleźć milion utworów ( a przynajmniej dwadzieścia) dlatego przedstawiam utwór, który od wczoraj zajeżdżam do nieprzytomności. Takie piękne coś można zrobić z brzydkiego K. Westa. Lubię to i wcale nie dlatego, że lubię Jareda(jaaaasne:P)



No, a więc to była krótka przerwa w pisaniu bloga, nieprawdaż.

5 komentarze:

Kot Pik pisze...

Chłoniesz porami, powiadasz? http://www.youtube.com/watch?v=YQEI1DYGyuI ;)

Dobrze, że to była krótka przerwa, bo już myślałem, że będę musiał zacząć czytać książki ;)

Caerme pisze...

O ty gadzie! ;)
To dziecko z porem robi mi bardzo, bardzo źle!
Brrrr

Kot Pik pisze...

O ja gadzie, tak ;)

Bohaterpozytywny pisze...

Ale mnie zadziwiły te utwory. Ich klimat jest taki... spójny ;)

Caerme pisze...

:D
A to jeszcze nie jest szczyt możliwości ;)

Prześlij komentarz