Cisza na zwojach zaczyna mnie powoli irytować.
Co jest do diabła, ja się pytam, mój drogi mózgu, że nagle bez zapowiedzi, bez sygnałów ostrzegawczych postanowiłeś przełączyć się na tryb oszczędnościowy?
Czyżbyś w ten sposób sygnalizował mi natychmiastową potrzebę uzyskania dostępu do źródeł C2H5OH oraz zabaw towarzyskich? Bo jeżeli tak to bardzo mi przykro, nic z tego, mogę cię w zamian zabrać do biblioteki, wybierzesz sobie co tam tylko zechcesz, a potem wrócimy do owocnej współpracy, deal?
Nie, na koncert nie.
Nad morze też nie.
Czekoladki chcesz?
Orzeszka?
Mleczyk?
W sumie to całkiem zabawnie jest. Ponieważ nie mogę zebrać się do kupy, robię porządki. Porządki są dobre na wszystko. Porządki w szufladach, porządki w folderach, w myślach także, choć opornie to idzie. Bardzo. Porządki w gigabajtach muzyki przyjemne niezwykle.
Zamówienie na słuchawki wysłano, nie mogę się doczekać.
Czterdzieści lat do emerytury, nie mogę się doczekać!
Strzępki takie.
Nie ma co rozwijać.
Rozmowa przy herbacie, ewidentnie potrzebna i wskazana.
Od zawsze średnio jestem zsynchronizowana z moją niewątpliwa kobiecą naturą i nigdy nie odczuwałam dzikiej potrzeby, żeby absolutnie każdą myślą dzielić się z najbliższym otoczeniem, tak tym razem w końcu musiałam się wyspowiadać, a że okazja była słuszna, bo rozwodowa, usłyszałam w końcu to, co ktoś już dawno powinien był mi w przypływie ludzkich odruchów powiedzieć i uświadomić. Bo sama się niezwykle skutecznie broniłam przed świadomością.
No tak, dla obrony ego wszystko, lepiej zwalić sobie na łeb całą winę i odpowiedzialność świata niż dopuścić myśl, że rzeczywistość jest o wiele bardziej banalna.
Mary was a different girl
Had a thing for astronauts
Mary was the type of girl
She always liked to play a lot
Mary was a holy girl
Father whet her appetite
Mary was the type of girl
She always liked to fall apart
Buddha for Mary, Here it comes
8 komentarze:
Obiecaj swojemu mózgu wyjazd turystyczny w następnym roku do Meksyku czy innej Patagonii.
Ja to zrobiłem, jako rekompensatę za fundowane mu niedogodności a na potwierdzenie intencji obiecałem mu już nawet konkretną trasę.
Pomóc może nie pomogło szczególnie, niedogodności nie usunęło, ale trochę jakby przestał się czepiać.
A mój mózg kazał się dopytać, co to jest "Mleczyk"? (Czy chodzi o te żółte mlecze polne? nie odrzucam tej koncepcji, bo osobiście posiadam konfiturę z tego czegoś ;-)
Kocie to jest bardzo dobry plan! Tyle że musiałabym mózgu zaprezentować zakupiony bilet lotniczy inaczej nici z planu, on cwany jest potwornie, nawet gdy nie chce współpracować ;)
Bohaterze, no naprawdę! Znasz Sida z Epoki Lodowcowej? No, to ten mleczyk ;) [tak mi się jakoś skojarzyło, nikt nie wie czemu ;)]
Powiedz mu, że kupisz, jak będzie grzeczny ;)
No Sida znam, ale wiesz, tyle już tych bajek się widziało ;-) Kłaczek, to rozumiem. Ale mleczyk? Teraz zapamiętam ;)
Ola, to się nazywa listopad, listopad ma to do siebie że ssie, nikt nie ma nic do powiedzenia i psują się zawory w kiblach.
I weź te biblioteke w końcu olej, średnią wieku tam tylko zawyżasz ;p oraz przyjdzie minus 20 i nawet mi się odechce, a zatem.
A zatem!;)
Pustelnictwo i kurz bibliotek mi ewidentnie nie słuzy w listopadzie, to fakt jest. Wóóódki!
od razu lepiej. przyznam ze wstydem, że ze względu na nie palenie ja dawno nie.
Prześlij komentarz