piątek, 15 lipca 2011

Mrokro

Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca
nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące
tylko zimno i pada i zimno i pada na to miejsce w środku Europy
gdzie ciągle samochody są kradzione, a waluta to polski złoty


Ma ktoś coś do dodania w temacie meteorologicznym oraz ogólnopolskiej depresji?
Nawet poziom kradzieży aut wzrasta (głównie niemieckich, pocieszające, że francuzów nikt nie chce). Notka miała być ostra i błyskotliwa ze względu na dużą ilość zwiedzających, których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam, ale błyskotliwość nie idzie w parze z listopadową pogodą, przykro mi.
Będzie zatem jak zwykle ;)
O pogodzie takiej jak za oknem mogłabym godzinami, pielęgnując narodowy talent do narzekania ale w zamian podzielę się publicznie, po raz kolejny zresztą, własną ułomnością.
Wzięłam ci ja i zgubiłam, nie wiedzieć kiedy ani jakim sposobem, najlepsze słuchawki ever co zupełnie zrujnowało błogi nastrój wczorajszego popołudnia. Były takie maluteńkie i genialne. Słuchawki dokanałowe drodzy państwo to jest TO! Z tego co się zorientowałam w trakcie użytkowania, a nie jestem jakimś specjalnym audiofilem, jakość brzmienia, szerokość sceny muzycznej, balans między ścieżkami potrafi być porównywalny do profesjonalnego scenicznego odsłuchu, nawet w tych umiarkowanie tanich modelach, do tego izolacja od otoczenia, fantastyczne. Poza tym taki sprzęt bardzo oszczędza nasze maleńkie trzy kosteczki o pięknych nazwach, bo dzięki izolacji spokojnie można słuchać o wiele ciszej. Tym bardziej nie mogę przeboleć straty. Przeszukałam gospodarstwo domowe od piwnicy po strych i nic, kamfora, fatamorgana i załamanie rzeczywistości. Wszystko wskazuje na to, że dziura budżetowa powiększy się o kolejne dwie, tłuściutkie stóweczki, bo gdy z konieczności przesiadłam się na słuchawki douszne, dostarczone przez Samsunga w zestawie z telefonem, zgrzytanie moich zębów musiało być słyszane w całym powiecie. Katastrofa.

A katastrof było więcej. Żeby przedrzeć się przez podwórko, nad ranem wyciągałam z szopy canoe. Ponieważ wiosłowanie nie jest moją mocną strona, szofer miał ubaw po pachy. Dobrze, że psy są oswojone z wodą i dobrze pływające. Pocieszające jest także to, że nie muszę mieszkać pod namiotem w tych malarycznych okolicznościach przyrody, hiszpańskie wspomnienia, tak, tak. I to wbrew pozorom nie jest narzekanie na pogodę, a na sąsiada, który uparcie wypompowując wodę z piwnicy zalewa nam obejście, biednym piesom poduszki rozmiękają, kwiatki nie chcą rosnąć, ślimaki uciekają w popłochu (a ja bardzo kocham ślimaki pod warunkiem, że nie pakują mi się bez ubrania do śpiwora) i ogólnie jest, no cóż, mokro.

A gdy jest mokro i mieszka się na wsi i ma się brata, który kradnie auto trzeba wymyślać twórcze zajęcia, a ja obecnie mam manię pisarską.
Zapomniałam już jaka frajdę sprawia normalne pisanie, piórem na papierze, gdzie wszystko co napisane raz zostaje, nawet jeżeli w formie skreśleń i poprawek. Zapełniłam kilkanaście stron drobnym maczkiem dziwnych wspomnień, a im mniej było wina w butelce, tym maczek nabierał rumieńców i fantazyjnych kształtów. Bardzo przyjemnie puścić wspomnienia luzem i pozwolić im kłusować swobodnie to tu, to tam. Kiedyś z przyjemnością to przeczytam, a dziś odkładam do szuflady, niech dojrzewa.*
Zdecydowałam także, że jednak jeden z pięciu napisanych ostatnio listów pójdzie sobie w świat. A niech będzie, że zaryzykuję.
Do stracenia mam całe szczerbate nic.
We'll see.

A teraz, moje ulubione muzyczne bąbelki. Enjoy ;)



* Dziecięciem, nie tak znowu małym będąc, obiecałam sobie, że jak już będę duża to napiszę książkę, najlepiej podróżniczą. Nie, proszę nie uciekać w popłochu. Ograniczę się do bloga ale i tak pisanie sprawia mi całą masę frajdy.

4 komentarze:

michał pisze...

O, zmiany widzę, czerwono teraz :) Bąbelki mało jesienne i bardzo przyjemne, zainteresowały mnie aż poszukam czegoś więcej. :)
W kwestii słuchawek dokanałowych mogę Ci polecić model EP-630 firmy Creative. Są ze mną od kilku lat dzień w dzień, ładnie brzmią, dobrze wygłuszają otoczenie i mają tą zaletę, że nie zwiększają drastycznie dziury budżetowej. ;)

Pozdrawiam słonecznie! :)

Anonimowy pisze...

Brawo co do listu :) Nie chciałam wcześniej namawiać. Ale ... ślij :) Pzdr. Zośka :)

kuzu pisze...

no prosze, przekroczony tysiac odwiedzajacych i zmiany :)

apropos pisania. kilka tygodni temu, robiac porzadki w swoim pokoju u rodzicow znalazem caly plik kartek z zapiskami z przed 10 lat. Fajna sprawa wrocic wspomnieniami do szceniecych i beztroskich lat. Powiem jeszce, ze rekopisy przetrwaja probe czasu - inaczej jak elektroniczne wersje - a to uszkodzenie dysku, a to wykasuja skrzynke mailowa w ramach prac serwisowych. Ostatnio o maly wlos nie stracilem zdjec z ostatnich 8 lat. na szczzescie udalo sie je odzyskac.

Caerme pisze...

michale - A może się skuszę bo cena trzeba przyznać atrakcyjna, a widmo dziury sen z powiek spędza ;) Dzieki ;)

Zosiu - po prostu - :)

kuzu - straciłam starego bloga, wiem co to znaczy... dlatego kartki mają sens ;)

Jakby wam szablon zaczął przeszkadzać albo irytować albo cokolwiek to dajcie ludziska znać, ok? ;)

Prześlij komentarz