No i jak ja mam się nie denerwować, no jak?
Nagle wszystkim dookoła, a głównie istotom ludzkim znającym mnie raczej mniej niż więcej wydaje się, że mogą mi hurtem prawić morały, dawać dobre rady w tonie „weź się w garść, nic się przecież wielkiego nie stało”, a także dokonywać ocen mojej postawy i podejścia do sprawy (od tych limeryków wszystko mi się ostatnio rymuje, proszę nie zwracać uwagi). *
Zrozumiałabym zachowania stadne gdybym sama domagała się uwagi. Ale nie. Towarzysko tematu unikam jak mogę, nie chcę kalać mych usteczek malinowych obelżywymi słowy, gdyż jest to poniżej mojej godności, ani ronić łez publicznie, zatem milczę uparcie. W temacie szczegółów rzecz jasna, bo ogólnie zmuszona zostałam do zajęcia oficjalnego stanowiska, że nie i nic i pufff. Jak się jednak okazuje, Nie chcę o tym mówić oznacza, że koniecznie TRZEBA o tym pomówić ale w odroczonym terminie. Stado najwyraźniej dojrzało do sytuacji w której musi dać wyraz swojemu zainteresowaniu, a najlepiej jeżeli to zainteresowanie zostanie skrzętnie ukryte pod pretekstem pomocnej dłoni i woreczka dobrych rad. Zaglądania w osobiste, że tak powiem, przeżycia, bardzo nie lubimy, oj nie. Przeżycia osobiste mają to do siebie, że są osobiste i nie wymagają komentarzy, ani dobrych rad, a już na pewno nie zapewnień, że przecież ostatecznie to nic się nie stało i jak na ich oko to powinnam być nieskończenie szczęśliwa i w ogóle, szóstka w totka, impreza hawajska i co tam sobie jeszcze zażyczę, otwieramy szampana. Nic nie otwieramy, sama sobie otworze białe półwytrawne dla ukojenia nerwów.
Nooo sorry …
To że mi wichura chałupy nie porwała, że rodzic nie zszedł był z tego świata, że nie mam dziatek maleńkich, rozwodu ani nawet męża nie oznacza do cholery, że możemy wspólnie zanucić „nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało”! A idźcie wy wszyscy naprawdę w cholerę bo zakurwię z laczka i poprawię z kopyta. Grrr.
A poza tym to jakby państwo nie zauważyli mamy kampanię wyborczą pełna gębą.
Ja zauważyłam, owszem, tylko tak jakoś ostatnio wynika, że bardziej zaglądam co tam w środku niż co na zewnątrz, stąd milczenie na ten temat.
Ale nic się nie zmieniło, nadal prezentuję sobą arystotelesowski gatunek zoon politikon i nieodmiennie emocjonuję się tym co na naszej barwnej arenie politycznej się odprawia, a odprawia się wiele i bardzo interesująco.
Mam ja jednakowoż taki jeden problem ze sobą, że występuję w roli bardzo twardego elektoratu jednej partii na Pe, co oznacza, że z obiektywizmem moim jest raczej słabo, choć staram się bardzo. Enyłej. Muszę tu publicznie oświadczyć, że kocham miłością ślepą Panią Poseł Beatę Kempę, robi mi ta kobieta niezwykle dobrze na cerę i zmarszczki mimiczne, dzięki niej mam więcej tych od śmiechu niż od płaczu. Ale wczorajsza wiadomość o włamie na sejmowe konto mailowe Pani Poseł wcale mnie nie rozbawiła, nieprawdaż. Bo to kolejny zamach na państwo polskie, teraz wszystko w rekach prokuratury, jak oświadczył Prezes (a jak prokuratura nie da rady, a nie da, bo jest polityczna, to się poprosi FBI i CIA, bo Ameryka to nasz brat, Bardzo Wielki Brat). Czekam w napięciu na rozwinięcie wątku, bo to jest bardzo poważna sprawa i wale nie ma się z czego śmiać.
Najpierw debaty o debatach.
Potem Pani Zyta Gilowska i jej huśtawki nastrojów.
Teraz Pani Poseł Beatka.
No niech mi ktoś powie, że nasze kampanie nie są barwne i godne uważnego śledzenia, tego w realu nie uświadczycie, nawet profesjonalny teatr absurdu nie ma szans w konkurencji, politycy stawiają poprzeczkę niezwykle wysoko.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ;)
*Nie mam bynajmniej na myśli aktywności blogowej, tu TO CO INNEGO ! ;)
5 komentarze:
A w najbliższym czasie nastąpi debata p. Palikota (tylko bez nazwisk ;P) z p. Gadzinowskim.
Pomijając moje sym- i antypatie uważam, że SLD wystawiając pana od HągKągu samo podcina swoją, ostatnimi czasy wcale nielichą, gałąź. O ile w robieniu siary w TV Palikot jest od Gadzinowskiego lepszy tylko trochę (choć z tą znaczącą różnicą, że siara p. Gadzinowskiego jest siarą dla siary a siara p. Palikota na ogół kończy się bardzo merytorycznym - dla umiejących czytać między wierszami - trafieniem w punkt), to jeśli p. Palikot wpadnie na pomysł rozmowy czysto merytorycznej, to p. Gadzinowski w takim układzie szans nie ma żadnych. Cokolwiek nie myśleć o Palikocie (sam nie jestem jego gorącym wielbicielem), to jak chce być inteligentny, merytoryczny i przede wszystkim celny, to potrafi to robić. O Gadzinowskiego niestety każda próba merytoryki kończy się HągKągiem.
A propos - wysłanie maila, w którym w adresie nadawcy będzie jakikolwiek, dowolny adres mailowy dla każdego, kto choć liznął programowania, jest robotą na pół minuty, jedną linijką kodu.
Dlatego jeśli ktoś chce otrzymać maila ze skrzynki p. Beaty "Wcale Nie Rezugnuję a To Wina Rządu" Kępy, proszę o zgłoszenia ;)
kot.piku (przecież nie będę pisał kocie :P), zgadzam się w całej rozciągłości wiersza, Palikot potrafi bardzo celnie trafić w punkt, chyba jako jedyny z całej politycznej braci.
W kontekście sławnego maila Pani Poseł Beatki, PAP jednak dał ciała, a teraz zakrywa się, że ktoś ich zrobił w konia. Przecież takie wiadomości trzeba prześwietlić na wylot! Wybiórcza już poszła po rozum do głowy i sprawdziła skąd faktycznie wysłano maila. Okazał się nim być jakiś czech-funny-mail-sender i dzięki temu Wielka Rzeczypospolita poznała, że można wysyłać maile jako bronek@prezydent.pl. :)
PS> Maila od Obamy też się da załatwić. ;)
michału ;P
barek.od_rana@łajthałs.kom też się wyśle ;P
Fakt, PAP dał się załatwić jak dziecko a teraz płacze. Ktoś stamtąd niestety powinien dostać rózgą po tyłku.
A co do Palikota - ten facet ma jedną niezaprzeczalną zaletę. Mianowicie sam doszedł do naprawdę dużych pieniędzy, dzięki czemu może sobie pozwolić na mówienie pewnych rzeczy wprost, bo nawet jak się nie dostanie przez to do sejmu czy inszych izb, to jego zdolność kredytowa na tym nie straci ;)
I jego siara jest skuteczna. Ciekawe... wiele osób pamięta akcję z pistoletem i penisem. Tylko wiele osób pamięta tę akcję po prostu jako siarę. Szkoda, że prawie nikt nie pamięta, że tylko w ten sposób udało się zmusić organa do ukarania przestępców w mundurach, którzy zgwałcili dziewczynę. Czasami system Palikota jest naprawdę potrzebny. Bez tego szoku, czyli polityka z pierwszych stron gazet trzymającego w jednym ręku broń, w drugim sztucznego penisa, za którym na kartkach z tyłu były cytaty z Panów - chuj ich mać - policjantów (ogólnie do policji mam naprawdę ogromny szacunek) typu "jak piśniesz słowo, to Cię zajebiemy", zgwałcona dziewczyna dalej bałaby się wychodzić na ulicę a bandyci dalej pilnowaliby naszego bezpieczeństwa.
Co nie zmienia faktu, że też będę głosował na partię na Pe ;)
O to, to... ja się nie będę chwilowo rozwijać w temacie, gdyż stan mój wskazuje na spożycie zatem tak tylko króciutko. Skoro już Pan Palikot został wywołany do tablicy to ja jego działalności mówię zdecydowane Tak! Chłopak jest ogarnięty, inteligentny, trochę zbyt niekonwencjonalny jak na nasz mały zaścianek, ciężko powiedzieć też na ile jest skuteczny w pracach legislacyjnych (wszak efektów działania przyjaznego państwa do dziś w pełni nie znamy) ale pewnym jest, że potrafi poruszyć problemy na tyle skutecznie i wyraziście, że rozpoczyna tym dyskusje, a dyskusje w polityce i zamieszanie to niejednokrotnie fundament dla przyszłych rozwiązań systemowych. Zatem jestem ZA choć nie zagłosuję.
Czyliż dokładnie jak ja. I z tym głosowaniem i ze stanem wskazującym :D
Z tym, że o ile kwestia stanu wskazującego nie wzbudza żadnych wątpliwości, tak w kwestii głosowania do końca będę miał poważny dylemat.
Na marginesie:
Tusk postanowił dowiedzieć się, jaka przyszłość go czeka, poszedł więc do wróżki.
Ta pyta go
- a co się Panu ostatnio śniło, Panie Premierze?
- wie Pani, ostatnio często śnią mi się kartofle.
- To znaczy, że na jesieni Pana wykopią, a na wiosnę posadzą.
:)
Prześlij komentarz